Forum www.naszekresy.fora.pl Strona Główna www.naszekresy.fora.pl
każdy ma jakieś pochodzenie
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Słynni Kresowianie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.naszekresy.fora.pl Strona Główna -> Dla każdego coś miłego
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wilnianka




Dołączył: 05 Lut 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:59, 11 Sty 2013    Temat postu: Słynni Kresowianie

KAROL BALIŃSKI (21.05.1817 r. w Dzierzkowicach na Lubelszczyźnie, zm. 10 stycznia 1864 r. we Lwowie)

– poeta, członek radykalnych grup narodowowyzwoleńczych, np. Stowarzyszenia Ludu Polskiego. Jego ojcem był Tomasz Baliński – legionista i lekarz z okresu wojen napoleońskich, a matką Maria Anna Orian – Hiszpanka urodzona w Madrycie. Ukończył szkołę elementarną w Hrubieszowie i Liceum w Warszawie. Był działaczem polistopadowych organizacji rewolucyjnych i niepodległościowych. W 1839 roku został zesłany na Sybir (początkowo skazany na karę śmierci), do leżącego wówczas na tzw. Stepach Kirgiskich, Iszymia, gdzie spotkał się z Gustawem Zielińskim i Adolfem Januszkiewiczem. Zwolniony po trzech latach w 1842 roku, zając się intensywnie działalnością poetycko-wydawniczą. Został ponownie aresztowany w roku 1846 i zwolniony w kwietniu 1847, na podstawie oświadczenia lekarskiego o rychłej śmierci. Potem wyjechał do Galicji gdzie wziął aktywny udział w Wiośnie Ludów na ziemiach polskich we Lwowie. W 1849 udał się do Wielkopolski do Poznania, gdzie dalej wydawał swoje wiersze i wraz z Ewarystem Estkowskim redagował tygodnik Krzyż i miecz.

W roku 1851 udał się na emigrację do Belgii i Francji, gdzie poznał osobiście Adama Mickiewicza i wszedł do koła towiańczyków. W 1863 roku przybył do kraju, by wziąć udział w powstaniu, na co jednak nie pozwolił mu stan zdrowia. Jego „Pisma” wydane w Poznaniu w 1849 roku obejmują również okres zesłania. Duża jednak część rękopisów Balińskiego przepadła. Autor utworów romantycznych o treści patriotycznej i rewolucyjnej, po 1848 głównie mesjanistycznej i religijnej. Zmarł we Lwowie i został pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim, pod krzyżem na grobie umieszczono napis: „Sieroctwo – więzienie, Wygnanie – tułactwo. Oto droga poety polskiego Karola Balińskiego na to miejsce ostatniego spoczynku”.

WISŁA

Patrz! w lackiej stóp stolicy,
Jaka złota smuga trysła –
Brylantowo tak słoneczna,
W fal ognistych błyskawicy!
O! kochana! o serdeczna!
Wisła nasza! droga Wisła!
Ile kropel w nią upadło
Krwi i łez wśród mąk wiekowych,
Tyle gwiazd dyamentowych
Rozpromienia jej zwierciadło.
Z głębi toni pieśń dobywa,
Psalmy szumi! hymny szumi!
Dusza polska je rozumi.
Lecz, gdzie pierś, co je wyśpiewa?
Chryste Panie! Chryste Panie!

MĄDROŚĆ POLSKA (fragment)

Walcz synu ziemi! Bo życie jest bojem,
W którym zwycięstwo kupuje się znojem. –
Żyje kto walczy! a ci co spoczęli,
Zmarli dla życia, jak owi anieli
Którzy pokorę rajską z siebie zdjęli
Zmarli dla Boga, piękna i miłości
I odpoczęli w wieczystej ciemności. –

Cierp synu ziemi! bo zacne cierpienie
Chorobą muszli która perły rodzi;
A ową perłą to czynów natchnienie
Co w boju życia do zwycięstw przewodzi.
Przez czyściec cierpień przebyty z godnością,
Droga ciernista wiedzie do owego,
Za życia, duszy spokoju ziemskiego
Co ducha ziemską jest doskonałością.

Cierp synu ziemi! ziemia nie jest rajem
Co wiecznie wdzięczy się kwieciem i majem,
Lecz tylko z raju przechodnim wygnaniem
A śmierć to ducha z gliny zmartwychwstaniem.
A więc się pogódź żywota cierniami,
Niech ci wytrwania będą one próbą,
Niech one będą ci raczej bodźcami
By z walk żywota wyjść ze czcią i z chlubą.

Cierp, umiej cierpieć bez łez i bez skargi,
Choćby z boleści do krwi pogryść wargi,
Cicho, z godnością, i z podniosłym czołem!
Cierp, a bądź rzewnym pociechy Aniołem,
Dla wszystkich krzyżem żywota zmożonych,
Wszystkich dusz chorych, wszystkich serc stęsknionych.

Jak Chrystus chlebem na puszczy łaknących,
Ty dziel się sercem między współcierpiących
Nie zbraknie, choćbyś dzielił się wiek cały!
Ileś serc bratnich miłością obdzielił,
Tyleś serc bratnich w swoje serce wcielił,
I będziesz sercem jak Krezus wspaniały.
Miej dłoń gotową, dla tych, co w zwątpieniu,
Na drodze życia drzemać się pokładli;
Gotowe barki dla tych co upadli
Pod krzyżem losu w słabości omdleniu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wilnianka




Dołączył: 05 Lut 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:00, 11 Sty 2013    Temat postu: KAROL SZAJNOCHA

KAROL SZAJNOCHA (20.11.1818 w Komarnie, zm. 10 stycznia 1868 we Lwowie)

- pisarz, historyk, patriota i działacz niepodległościowy.
Był synem zniemczonego Czecha Wacława Scheinoha-Vtelenský'ego i Marii z Łozińskich. Karol polakiem czuł się od lat najmłodszych, początki nauki pobierał w domu, a następnie uczęszczał do szkół średnich w Samborze i we Lwowie. W szkole średniej starał się zatrzeć ślady swego niepolskiego pochodzenia, zmieniając stopniowo pisownię nazwiska na Szajnocha. W 1834, w gronie kolegów szkolnych założył konspiracyjne „Towarzystwo Starożytności" mające na celu gromadzenie i referowanie wiadomości o istniejących w kraju zabytkach przeszłości, członkami jego byli nie tylko uczniowie Polacy, ale również, i to w większości, Niemcy i Rusini. Sprawa się wydała, przeprowadzono śledztwo, w którym Szajnocha całą odpowiedzialność wziął na siebie.

Kara nie była zbyt dotkliwa, jednak miała brzemienne skutki w przyszłości. W 1835 zapisał się na Wydział Filozoficzny Uniwersytetu Lwowskiego, ale po kilku miesiącach, 21 stycznia 1836 został aresztowany i odstawiony do więzienia śledczego. Oskarżony był o pisanie kartek i wierszy o antyrządowej treści. Kartki te znaleziono na uniwersytecie i w kościele bernardyńskim w ławkach. Szajnocha i tym razem przyznał się do winy. Został aresztowany i osadzony najpierw w zwyczajnym więzieniu, jednak po kilku tygodniach przeniesiono go do więzienia specjalnego i tam trzymano go w kajdanach założonych na nogi i ręce, w zupełnej ciemności. Nie dawano mu przy tym ani światła, ani książek.

Stęchłe powietrze, ustawiczna wilgoć i mrok oddziaływały szkodliwie na jego młody organizm. Dla zapełnienia rozpaczliwej bezczynności, w czasie gdy było coś w celi widać, wyrabiał sobie igły z kości i drutu siatkowego, lub szpilką pisał na ścianie utwory poetyckie, w wyniku czego osłabił sobie na stałe wzrok. W ciężkim więzieniu Szajnocha przebywał do połowy 1837. Jako politycznemu skazańcowi nie dozwolono mu kontynuować przerwanych studiów na uniwersytecie. Wiedzę historyczną posiadł jako samouk. Zarabiał na życie jako nauczyciel w prywatnych domach, był także korektorem w redakcjach czasopism lwowskich. Pomagał też owdowiałej matce w prowadzeniu dzierżawy w Żydaczowie. W 1838 włączył się znowu do działalności spiskowej stając się członkiem nowej organizacji konspiracyjnej, Młodej Sarmacji. Od 1839 drukował swoje utwory literackie. W 1847, w którym zaczęły się poważne niedomagania wzroku, opublikował w „Bibliotece Zakładu Ossolińskich" pierwszą pracę naukową Pogląd na ogół dziejów polskich. Mimo ostrzeżeń lekarzy i dolegliwości wzroku pracował dalej. Bez względu na porę roku wstawał o trzeciej nad ranem i zajęty bywał do późnej nocy. Pisał wiersze, powieści, utwory dramatyczne.

Od 1 lutego 1853 był zastępcą kustosza w Zakładzie Narodowym imienia Ossolińskich, od 1856 - redaktorem „Rozmaitości" i historykiem piszącym prace własne. Był inicjatorem i wydawcą pomnikowego dzieła Monumenta Poloniae Historica oraz redaktorem "Biblioteki Ossolińskich". W 1855 ożenił się z Joanną Bilińską. W 1860, w czterdziestym drugim roku życia, utracił zupełnie wzrok. Mimo kalectwa wzrokowego i innych nękających go chorób Szajnocha pracował bez przerwy w miarę swych sił. Słuchał lektora, dyktował, ale pisał sam również, posługując się przy tym opracowanym przez siebie prostym przyrządem. W ostatnich latach przed śmiercią nie mógł już pisać, gdyż reumatyzm ubezwładnił mu nogi, a następnie ruchy ramion, tak iż z trudnością kreślił ołówkiem po papierze.

Zmarł 10 stycznia 1868. Został pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim. Największe jego dzieło to Jadwiga i Jagiełło - którego pierwsze, trzytomowe wydanie ukazało się we Lwowie w latach 1855-1856; drugie, które autor uznał za jedynie poprawne, czterotomowe ze „Wstępem" - w 1861. Wrażenie, jakie to dzieło wywarło, i jego poczytność były niezwykłe. Czytali je z zainteresowaniem, a niekiedy wprost z zachwytem zarówno ludzie uczeni, jak i najszersze koła mniej wyrobionych odbiorców. Popularność Szajnochy na niwie historii przypominała popularność Henryka Sienkiewicza na niwie literackiej. Z napisanych przez niego dzieł historycznych poświęconych m.in. Bolesławowi Chrobremu, Władysławowi Łokietkowi, Kazimierzowi Wielkiemu, królowej Jadwidze, Władysławowi Jagielle, Jerzemu Sebastianowi Lubomirskiemu itd. korzystał m.in. Henryk Sienkiewicz pisząc Trylogię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wilnianka




Dołączył: 05 Lut 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:31, 11 Sty 2013    Temat postu: IGNACY ŁUKASIEWICZ

IGNACY ŁUKASIEWICZ (ur. 8 lub 23 marca 1822 w Zadusznikach, zm. 7 stycznia 1882 w Chorkówce)

– chemik, farmaceuta i przedsiębiorca, wynalazca lampy naftowej, twórca przemysłu naftowego; rewolucjonista i działacz niepodległościowy. Pochodził ze zubożałej rodziny szlacheckiej herbu Łada.

Jako pierwszy na świecie wykorzystał na skalę przemysłową korzyści jakie daje ropa naftowa. Bardzo sprawny organizator, z czasem dorobił się na ropie naftowej dużego majątku. Był również wielkim społecznikiem. Propagował zakładanie sadów, budowę dróg i mostów, szkół, szpitali itd., finansując wiele inicjatyw z własnej kieszeni, walczył z biedą i alkoholizmem w regionie, tworzył kasy zapomogowe i fundusze emerytalne.

Mawiano o nim, że wszystkie drogi w Zachodniej Małopolsce brukowane były guldenami Łukasiewicza. Szeregowi pracownicy nazywali go ojcem Ignacym. Dążył do rozwoju rodzącego się tam przemysłu naftowego nie skupiając go całkowicie w swoich rękach, lecz namawiając i pomagając w tworzeniu również innych firm.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wilnianka




Dołączył: 05 Lut 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:32, 11 Sty 2013    Temat postu: LEOPOLDYNA STAWECKA

07.01. wsp s. LEOPOLDYNA STAWECKA w zakonie Maria Eligia (11.11.1896 – 07 styczeń 1933 Białka Tatrzańska), siostra Zgromadzenia Córek M.B. Bolesnej (Serafitek), porucznik Wojska Polskiego, żołnierz Legionów Polskich, uczestniczka obrony Lwowa i Wilna oraz plebiscytu na Górnym Śląsku, odznaczona Krzyżem Orląt i Krzyżem Walecznych. Leopoldyna urodziła się w Bochni, tam też ukończyła szkołę podstawową. W tym czasie uczestniczyła w zajęciach organizowanych przez Związek Strzelecki "Strzelec". W roku 1914 rozpoczęła naukę w seminarium nauczycielskim również w Bochni. Po wybuchu I wojny światowej, mając lat siedemnaście, włączyła się czynnie w odrodzenie kraju - przerwała naukę w seminarium i nawiązała bliskie kontakty z jedną z organizacji, a mianowicie ze Związkiem Strzeleckim w Krakowie. Początkowo zaangażowała się w zbieranie środków na zakup wyposażenia dla organizujących się oddziałów wojskowych, z czasem zaś sama, w męskim przebraniu wstąpiła do formowanej wówczas I Brygady Legionów Polskich. Nie przebywała długo na froncie. W roku 1915, po śmierci brata Franciszka, wróciła znów do Bochni, aby opiekować się chorą matką. Nie mogąc walczyć na froncie, nawiązała kontakt z Naczelnym Komitetem Narodowym, który skierował ją do pracy w austriackim szpitalu w rodzinnym mieście. Tam od 1916 r. jako pielęgniarka, czuwała nad rannymi legionistami. Po wybuchu walk polsko-ukraińskich, w listopadzie 1918, opuściła dom oraz pracę w Bochni i wyjechała do Krakowa. Zorganizowała tam oddział kobiecy złożoną głównie ze studentek Uniwersytetu Jagiellońskiego i ruszyła na pomoc obrońcom Lwowa. Chciała walczyć w oddziale razem ze swoim bratem Edwardem, jednak nie pozwolono jej na to. Wstąpiła zatem do organizowanej przez mjr Aleksandrę Zagórską Milicji Obywatelskiej Kobiet. W Snopkowie pod Lwowem pełniła służbę łącznikową, a następnie była komendantką oddziału wartowniczego OLK. Prawdopodobnie tam zdała wówczas tzw. maturę wojskową. W marcu 1919 r. Stawecka walczyła także pod Leodyką. Za udział w trudnych walkach o Lwów otrzymała odznakę „Orlęta" oraz awans na stopień podporucznika. 2 czerwca 1919 r. Stawecka na czele oddziału pięćdziesięciu kobiet została jako dowódca kompanii wartowniczej OLK skierowana do Stanisławowa. W styczniu 1920 r. została odwołana do Lwowa w celu objęcia dowództwa kompanii batalionu wartowniczego OLK. W marcu tego roku przejęła po odchodzącej do Warszawy płk A. Zagórskiej dowodzenie Legią Lwowską. Po zwycięskiej ofensywie kwietniowej i dotarciu w maju 1920 r. wojsk polskich do Kijowa, rząd radziecki przygotowywał się do kontrofensywy. Stawecka otrzymała wówczas rozkaz udania się do Wilna i reorganizacji działającej przy dowództwie Frontu Litewsko-Białoruskiego Legii Wileńskiej. Po dwóch miesiącach szkolenia sformowany batalion, wysłany został na front wojny polsko-bolszewickiej. Stawecka walczyła na czele 2 kompanii w obronie Wilna na odcinku od Kinolówki do Pogir, została wówczas ranna w prawe płuco. Wraz z wycofującymi się oddziałami WP dotarła do Grodna, gdzie pełniła służbę wartowniczą przy obiektach wojskowych. Za udział w walkach otrzymała awans na stopień porucznika. W sierpniu 1920 r., pomimo osłabienia po ranie, uczestniczyła w operacjach osłaniających bitwę warszawską. W grudniu objęła dowództwo nad utworzoną w maju Legią Warszawską. W styczniu 1921 r. złożyła podanie o zwolnienie ze służby wojskowej i osiadła w rodzimej Bochni.
Pogodziła się wówczas ostatecznie z faktem odejścia z wojska i zamknięciem tego rozdziału w swoim życiu. Nawiązała kontakt ze Zgromadzeniem Córek Matki Bożej Bolesnej, a 15 listopada 1924 r. przybyła do Domu Generalnego Zgromadzenia, który znajdował się wówczas w Oświęcimiu. W następnym roku, od 29 listopada rozpoczęła nowicjat. Otrzymała wtedy habit i imię zakonne Maria Eligia. Po pewnym czasie zaczęła mieć problemy zdrowotne związane z gruźlicą, której początki sięgały jeszcze pobytu w wojsku. W zakonie choroba odnowiła się, przybierając na tyle poważne objawy, że Leopoldyna musiała przerwać rozpoczęty nowicjat. Przez pewien czas leczyła się w domu zakonnym w Chodzieży, a następnie w sanatorium. Siostra Eligia w 1927 r. została ponownie dopuszczona do odbycia nowicjatu. Tym razem udało się jej zakończyć ten ważny etap drogi zakonnej i 20 czerwca 1928 r. złożyła pierwszą profesję zakonną.
Po złożeniu ślubów rozpoczęła pracę w domu dziecka w Oświęcimiu w charakterze wychowawcy. Od 15 maja 1932 r. ze względu na pogarszający się stan zdrowia przebywała na leczeniu gruźlicy w Białce Tatrzańskiej. Przez pewien czas leczyła się także w szpitalach w Nowym Targu i Zakopanem, jednak kuracje te, nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Pod koniec tego roku, już na łożu śmierci, siostra Eligia złożyła śluby wieczyste. Zmarła 7 stycznia 1933 r. w Białce Tatrzańskiej. Dwa dni później jej ciało przewieziono do Oświęcimia, gdzie następnego dnia została pochowana w asyście żołnierzy Wojska Polskiego w kwaterze sióstr serafitek, na cmentarzu parafialnym w Oświęcimiu. Na trumnie, którą nieśli między innymi oficerowie położono czapkę wojskową, szablę oraz proporczyk OLK. Jej pogrzeb zgromadził nie tylko siostry zakonne, ale i licznych przedstawicieli wojska oraz byłe legionistki. Wydarzenie to przypominało raczej manifestację patriotyczną niż uroczystości pogrzebowe.
Z notatnika Leopoldyny Staweckiej – s. Eligii: „(....) pragnę gorąco coś z siebie jeszcze dać tym maluczkim, słabym, posiadam jeszcze dość siły na to (...) pójdę do stóp Ukrzyżowanego i Jemu przysięgę żołnierską złożę – Jemu służyć będę. Chryste mój Panie – gdyby nie Ty – gdyby nie wiara, silna, gorąca jak promienie słońca, byłoby próchno ze mnie (...) Nie jestem sama, ze mną jest On Bóg mój! Pragnę być wierną zakonnicą – z granitowego czynu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.naszekresy.fora.pl Strona Główna -> Dla każdego coś miłego Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin